Motywacyjna niedziela – Wygrać z samym sobą

Każdy z nas ma gorszy dzień, taki w którym nic się nam nie chce i najchętniej zaleglibyśmy na kanapie wpatrując się tępo w ekran telewizora czy grając w jakąś grę. Sam tak mam, więc doskonale Cię rozumiem jeśli wolisz zostać w domu niż zrobić coś więcej. Ale czasami lepiej się przemóc i pójść na trening czy wykonać coś pożytecznego. Dlaczego? O tym możesz przeczytać niżej, wystarczy kliknąć w „czytaj więcej”.

gen1
Trzecie miejsce na V Genryoku Cup.

Codziennie wstajemy do pracy, spędzamy w niej z reguły około 8 godzin i wracamy do domu gdzie należy się zająć przygotowaniem obiadu na następny dzień i wieloma innymi obowiązkami. I nagle robi się nam godzina 20 czy może później i nie dziwne, że lepiej potem usiąść i zrobić z siebie małą smutną główkę. A wystarczy odpowiednio się przygotować.

Ale nie o tym miało być. Wiesz jakie to wspaniałe uczucie wygrać z własną niechęcią? A nade wszystko wygrać z samym sobą? Osiągnąłeś to kiedyś? Mi się to zdarza średnio 2 razy w tygodniu, kiedy wracam zmęczony z pracy i muszę pójść na trening czy wskoczyć na rower. Satysfakcja z wysiłku w takim dniu jest dwukrotnie większa niż zazwyczaj. Wystarczy się trochę zmusić, odłożyć na bok wszystkie wymówki i po prostu założyć nasz strój treningowy.

Zawsze, kiedy nie mam siły na odbycie treningu myślę sobie o kilku sportowcach, którzy zawsze byli dla mnie wzorem. O jednym z nich już wspominałem w zeszłym tygodniu, czyli Michealu Jordanie. Wierzysz, że zawsze chciał ćwiczyć? Że w szkole średniej chciał spędzać setki godzin na hali wykonując rzuty z każdej możliwej pozycji nawet nie będąc pewnym czy kiedykolwiek koszykówka będzie jego głównym źródłem utrzymania? Wątpię. Raczej codziennie motywował się do tego, żeby odbyć kolejny trening.

Albo Bruce Lee. Aktor, twórca stylu Jeet Kune Do, ale przede wszystkim człowiek, który wyszedł z bardzo ciężkiego urazu kręgosłupa. Lekarze nie dawali mu żadnej nadziei na to, że kiedykolwiek wróci do sportu.Ten oczywiście nigdy nie pogodził się z ich diagnozą i po rehabilitacji wrócił do treningów. Także w trakcie swojego „odpoczynku” od sztuk walki zaczął studiować psychologię motywacji oraz inne dyscypliny sportów walki, które pozwoliły mu w pełni urzeczywistnić Jeet Kune do. Wystarczyło nigdy się nie poddawać i walczyć z samym sobą, żeby stać się ikoną dla milionów ludzi na całym świecie.

Bruce Lee.jpg
Bruce Lee stał się symbolem na całym świecie. Może jak i Ty wygrasz ze sobą to staniesz się jakąś ikoną?

Z resztą, sam coś o tym doskonale wiem. Nie zawsze chce mi się iść na trening. Często, będąc jeszcze w pracy, wymyślam sposoby żeby zostać w domu. Ale kiedy zbliża się godzina 18, o której to wychodzimy z Asią na trening, to zmuszam się żeby wyłączyć konsolę bądź laptopa, wstać z kanapy i wyjść na zimno. A satysfakcja po takim wymuszonym treningu jest zdecydowanie większa niż po zwykłym. Tym bardziej, jeśli na zawodach odniesie się jakiś sukces – wtedy wiesz, że te wszystkie wygrane z samym sobą dały jakiś efekt.

Dodaj komentarz