platos_0

Wychowanie fizyczne w szkole

Od małego uwielbiałem aktywność fizyczną w każdej postaci. Częściej można mnie było znaleźć na podwórku kopiącego piłkę z kolegami czy biegającego po całym osiedlu. Jako dzieciak nie wyobrażałem sobie także szkoły bez lekcji wychowania fizycznego i tak też miałem przez wszystkie lata edukacji. Nawet jeśli nauczyciel nie był moim ulubionym.

A teraz? Coraz więcej dzieci ma nadwagę, jak podają badania to już co piąte męczy się z tą przypadłością. Co gorsza, to właśnie polskie dzieci tyją najszybciej w Europie. Brakuje jasnej i przejrzystej polityki mającej poprawić tę sytuację. Wprowadzono zakaz sprzedaży napoi słodzonych oraz niezdrowej żywności w szkołach, ale to wciąż za mało. W 1995 roku 9% dzieci miało nadwagę, obecnie jest to już 16%. Jak zaradzić tej epidemii? Jeśli nie potrafią z nią sobie poradzić rodzice (którzy sami też nie odżywiają się zbyt zdrowo i nie uprawiają sportów) to powinna zająć się tym szkoła. Ale i ona, mając naprawdę doskonałe narzędzie w postaci lekcji wychowania fizycznego, nie potrafi sobie z tym poradzić.

z17954079Q,Polskie-dzieci-tyja-w-zatrwazajacym-tempie

Problemem zajęć W-Fu nie są zwolnienia z powodu choroby. W moim odczuciu wszelkiego rodzaju usprawiedliwienia są spowodowane po pierwsze brakiem akceptacji własnego ciała, a po drugie brakiem umiejętności samych nauczycieli w motywacji uczniów do uczestnictwa w zajęciach. Jeśli chodzi o pierwsze to jedną z moich rad jest udanie się z takim dzieckiem do pedagoga czy prywatnie do psychologa. Bo jeśli już na tym etapie pojawiają się z tym problemy, to dalej bez pomocy może być już tylko gorzej.

Natomiast w przypadku drugiego punktu też nie jest specjalnie dobrze. Ja miałem to szczęście, że na każdym etapie edukacji był w szkole chociaż jeden nauczyciel wychowania fizycznego, który faktycznie był miłośnikiem sportu. W podstawówce mieliśmy człowieka, który pół profesjonalnie grał w piłkę nożną (a dodatkowo dzięki kontaktom z okolicznymi klubami dla młodych piłkarzy zapraszał tamtejszych trenerów, żeby wyłapywali przyszłe talenty). W gimnazjum nauczyciel był absolwentem AWFu i uczył nas technicznej strony każdego sportu – przepisów, podstawowych zasad poruszania się typowych dla danej dyscypliny i sam grał z nami w każdym meczu. Piłki nożnej, koszykówki, siatkówki, piłki ręcznej… po prostu wszystkiego. W liceum niby nie mieliśmy najlepszej sali, ale nadrabialiśmy chęciami. Ping-pong, szermierka japońska (!), siatkówka. I dlatego też do tej pory utrzymuję z moim nauczycielem kontakt – tak genialnym człowiekiem był. Bo nawet grając w ping-ponga uczył nas podstaw przedsiębiorczości lepiej niż nauczycielka do tego przydzielona.

100_1569

A teraz, kiedy rozmawiam z dzieciakami i młodzieżą przychodzącą na kendo jestem trochę załamany. Kiedy pytam jak wyglądają ich zajęcia to słyszę, że dostają piłkę i mają się, w pewnym sensie” zająć sobą. Nie dziwię się, że może im się to znudzić i może doprowadzić do zniechęcenia do tej lekcji. Bo słyszałeś definicję szaleństwa? To kliknij tutaj, żeby ją poznać. W skrócie mówiąc, jest to robienie ciągle i ciągle tej samej czynności z nadzieją, że coś się zmieni. I tak też mamy tutaj. Że dając piłkę sprawimy, że dzieciaki zaczną się ruszać. To niestety tak nie działa. Sam prowadząc treningi kendo wiem, że ciągle takie same przeprowadzanie rozgrzewki może się ludziom znudzić i dlatego ją urozmaicam. Dodaję nowe ćwiczenia, z zaskoczenia wprowadzam rywalizację drużynową i to się sprawdza. Ludzie z uśmiechem wchodzą na salę, bo nie wiedzą, co ich na danym treningu czeka.

Problemem lekcji W-Fu jest właśnie taka monotonia. Wiemy, co będzie na danej lekcji. Urozmaiceniem są od czasu do czasu sprawdziany wytrzymałościowe. Bieg na 1000 metrów, skok w dal… ale jakie to daje miarodajne wyniki u uczniów, którzy w ogóle się nie ruszają? Zamiast szukać winy u dzieci, zwróćmy uwagę na to, gdzie popełniane są błędy samych dorosłych. Zaprośmy do szkół zawodowych sportowców. Pokażmy, że sport to doskonała zabawa, która daje nam możliwość poznania mnóstwa ludzi. Wprowadźmy rywalizację szkolną na poziomie krajowym, tak jak to ma miejsce w bardziej rozwiniętych krajach. W Japonii zawody licealistów są ogólnokrajowym wydarzeniem transmitowanym w telewizji. Co Wy o tym myślicie? Czy taki pomysł ogólnokrajowych zawodów, z wsparciem sponsorów i telewizji publicznej miałby szansę przyjęcia? Napiszcie w komentarzach!

83g83b83v97p
źródło: http://www.letskendo.com/_src/sc15643/83g83b83v97p.JPG

Dodaj komentarz